21 listopada 2007

Reality może również być quality

Czego boją się przeciętni Amerykanie w związku ze strajkiem scenarzystów? Spodziewam się, że niczego konkretnego, gdyż wiedzą, że to telewizje muszą walczyć o widzów, a nie widzowie o telewizję. Już władze stacji zaopiekują się oglądalnością. A czego boją się Amerykanie orientujący się w tym co dzieje się za kineskopem srebrnego ekranu (w zasadzie, to w dobie płaskich telewizorów, z powodu braku miejsca można by było przypuszczać, że dzieje się niewiele)? Tego, iż opiekuńcze kanały zapełnią swe ramówki nowościami reality z braku produkcji fabularnych.

Czy to na prawdę będzie taki zły krok? Czy telewizja, jak to prorokują ci od puszek Pandory, zejdzie na psy? Ja wierzę, pomimo paru zgniłych przykładów reality tv, że ten gatunek może jednak być Papajowym szpinakiem. O ile dobrze zaserwowany.

Skąd we mnie taki optymizm? A wystarczy spojrzeć na kolejny (jeszcze świeży - premiera w zeszłym tygodniu) sezon "Project Runway" (swego czasu TV 4 nadawała pierwszą serię), gdzie pod czujnym okiem słodkiej Heidi Klum wyszukiwane są nowe talenty designerskie. Nie ważne czy masz lat 18, czy 40, czy jesteś anorektycznym gejem, czy pulchną wredną babą, o ile masz talent wygrasz wymarzoną posadę (niezależnie od aparycji - co przeczy stereotypom reality serwowanych w Polsce). A najcudniejsze w tym wszystkim jest, że ten program może dużo łatwiej odnajdywać się na nowo, odświeżając formułę, niż np. "Desperate Housewives - Gotowe na Wszystko" - które mocno przecierpiały swój kreatywny zastój.

Kolejną pozycją w ramówce, którą niezwykle sobie cenię, jest "Beauty & The Geek - Piękna i Geniusz" (również TV 4), czyli konkurs w którym stereotypowe, raczej niezbyt lotne intelektualnie panie (a ostatnio również pan) z okładek pism o modzie, łączone są w pary z typowymi nieudacznikami o pięknych umysłach, by w parach walczyć o nagrodę. Audycja ta pokazuje, że da się stworzyć program igrający błyskotliwie ze stereotypami, bez zatrudniania infantylnej Paris Hilton.

Nie wspomnę o innych uzależniających reality jak "You Think You Can Dance? - Po Prostu Tańcz", czy mająca swój nasty sezon "Survivor - Wyprawa Robinson" , które dostarczają widzom rozrywki na poziomie, ponieważ rzucę teraz pewnym morałem, który odnosi się również do telewizji typu reality - szufladkując robimy krzywdę. Przekonałem się o tym oglądając swego czasu "Kamienicę", za którą wciąż tęsknię.


Etykiety: ,

AddThis Social Bookmark Button AddThis Feed Button

Polacy Pokochają Psychopatę?


Nie ma nic lepszego w dniu wyrywania zęba (skoro to ósemka, moja mądrość musi ulokować się gdzieś indziej), niż długo wyczekiwany news o polskiej premierze jednego z najlepszych seriali ostatnich sezonów "Dextera". Przezabawnie pikantna, doprawiona mroczną ironią opowieść luźno bazującą na książce (wydanej również u nas jako "Demony Dobrego Dextera") mogliście poznać już, przy okazji naszej czerwcowej recenzji.

Najlepszym elementem tej dobrej nowiny, jest fakt, iż serial będzie nadawany na kanale ogólnodostępnym, słusznie programowo najlepszym, TVNie już po Nowym Roku! Tylko proszę, przed 23!

Etykiety: ,

AddThis Social Bookmark Button AddThis Feed Button

10 listopada 2007

You can dance even longer



Pewnie część z Was zastanawiała się, czemu milczałem na temat, jesiennej nowości programowej TVN, kolejnego zagranicznego formatu, "You Can Dance - Po Prostu Tańcz". Przyczyna jest prosta. Nigdy nie kręciła mnie pierwsza część programu, w której pokazywane są castingi i treningi nad Sekwaną.

Parę tygodni temu zaczęło się jednak to co, TVholicy lubią najbardziej, programy na żywo, które spełniają wszystkie moje, wygórowane jak najbardziej oczekiwania. Dynamiczne, czasem spontaniczne (uczestnicy to w końcu młodzi ludzie, a nie brukowcowi wyjadacze jak w "Tańcu z Gwiazdami") widowiska z doskonałą oprawą, choreografią i muzyką.

I co najważniejsze, jak podaje portal wirtualnemedia.pl, na tej edycji się nie skończy. W drugiej edycji programu zobaczymy ponownie Kingę Rusin i ten sam skład jury. Nic tylko oglądać zbliżający się finał i czekać.

A na deser, to co zrobiło na mnie największe wrażenie minionej środy. Locking w wykonaniu Diany Staniszewskiej i Piotra Gałczyka.






Etykiety: , , , ,

AddThis Social Bookmark Button AddThis Feed Button

03 listopada 2007

miaszmaszTiVi

"Army Wives - Zaślubione Armii" od poniedziałku zagoszczą na kanale FOX Life. Miałem okazję obejrzeć kilka pierwszych epizodów tego serialu i bardzo żałuję, że na tylu się skończyło. Jeśli lubicie humor z "Desperate Housewives" tylko w mniej kuriozalnym wydaniu - gorąco polecam.

Z dniem piątego listopada w Stanach Zjednoczonych rozpocznie się strajk scenarzystów, co może opóźnić prace nad wieloma serialami. Co z tego wynika dla polskich widzów? W zasadzie niewiele, gdyż zagraniczne produkcje docierają do nas z opóźnieniem. Jednak...

Już wiadomo, że jeszcze nie rozpoczęty strajk może zagrozić produkcji serialu "Heroes - Herosi", z związku z tym producenci rozważają zakończenie sezonu w grudniu, czyli po emisji mniej niż połowy z planowanych 24 odcinków. Wszystko zależy od tego, jak długo scenarzyści będą odmawiali pracy.

Quality TV doznała kolejnego ciosu. Na ekranach ponownie zawitało "Koło Fortuny". I ten wiecznie zadowolony z siebie Krzysztof Tyniec. To nie na moje nerwy.


Jeśli macie jakieś pytania odnośnie polskiej telewizji (i nie tylko) śmiało piszczie na polishtvsucks@gmail.com - odpowiem na pewno!

Etykiety: , , ,

AddThis Social Bookmark Button AddThis Feed Button

01 listopada 2007

"Samantha Who?" - recenzja


Christina's back in the saddle!

Od dawna, już na prawdę od bardzo dawna nie widziałem serialu komediowego, który tak bardzo oddawałby... sens kategorii "seriali komediowych". Ostatnie lata należały do tych 7 chudych jeśli chodzi o aspekt humorystyczny w amerykańskiej jak i polskiej telewizji. U nas jak i za oceanem powstawały odnoszące sukces hybrydy ("Desperate Housewives - Gotowe na Wszystko", "Ranczo"), bądź formaty odchodzące od schematu produkcji dającej satysfakcję wszystkim widzom, niezaleznie od kategorii wiekowe, czy skali dochodów ("The Office"). "Samantha Who?" jest dobrze wymyślonym i sprawnie wykonanym powrotem do korzeni rozrywki rodzinnej.

Tytułowa bohaterka Sam, w tej roli moja ulubienica Christina Applegate (dla niej oglądałem nawet teledysk Jessici Simpson), zostaje potrącona przez samochód i po wypadku cierpi na amnezję. Nie pamięta, że od dwóch lat nie odzywała się do rodziców, że jej chłopak (Barry Watson "Siódme Niebo" - z krótkimi włosami go nie poznałem) zerwał z nią, a jej najlepsza przyjaciółka jest alkoholiczką i egocentryczką.

Jedyną osobą, która zdaje się okazywać jej ludzkie uczucia jest Dena (Melissa McCarthy - oglądając pilotażowy odcinek zwróćcie uwagę - nasza cudowna Sookie z "Gilmore Girls", była przy nadziei w czasie kręcenia), jednak rzekoma przyjaciółka została odtrącona przez Samanthę wiele lat temu. Główna bohaterka nijak nie może odnaleźć się w świecie, w którym była i nadal może ponownie się stać wredną jędzą.

I jedyną przeszkodą w rozkoszowaniu sie zabawnymi sytuacjami, niekoniecznie z kosmosu wziętymi gagami (rodzice filmują nieprzytomną Samanthę by wygrać casting do "Extreme Makeover" Home Edition") jest pewna wątpliwość - jak długo da się wykorzystywać trik z amnezją, by umieszczać Samanthę i całą grupę, w sumie bardzo dających się lubić - dość życiowo zwyczajnych, charakterów, w nowe sytuacje?

Podsumowując, kawałek dobrej komedii, na który czekałem od kilku sezonów. Zabawne dialogi dają rozrywkę całej rodzinie, a Christina Applegate znakomicie sprawdza się w roli osoby, wokół której kręci się cała fabuła. I w sumie, kto z nas nie marzy o tym, by pewnego dnia zacząć wszystko od początku?Stać się nowym sobą?

***
"Samantha Who?" ABC
Ocena: B
oficjalna strona

Etykiety:

AddThis Social Bookmark Button AddThis Feed Button

Wpisz adres e-mail aby otrzymywać powiadomienia o nowych wpisach:

Delivered by FeedBurner