23 czerwca 2007

"Dexter" - recenzja


In everyone there is a little bit of a psycho

N
awet ja jestem czasem przerażony telewizją, zwłaszcza tą amerykańską. Lękiem napawa mnie ta małoekranowa zdolność przekształcania wszystkiego dla swoich potrzeb. Nie uważacie, że to trochę makabryczne, że każdy aspekt kultury, czy naszego życia w każdej chwili może znaleźć odbicie w telewizji? Podobnej obróbce poddano "Dextera".

Serial produkowany na potrzeby kablówkowego kanału Showtime, powstał na kanwie powieści Jaff'a Lindsay'a (wydana również w Polsce pod tytułem "Demony Dobrego Dextera"). Tytułowym bohaterem obu jest mieszkający w słonecznym Miami technik kryminalistyczny, specjalizujący się w analizie śladów krwi. To za dnia. W nocy natomiast daje on upust swoim mrocznym pragnieniom i w artystyczny sposób zabija kryminalistów, którym z różnych powodów nie udało się udowodnić winy przed sądem.

Banał powiecie. I będziecie mieli rację. Przynajmniej jeśli chodzi o książkę. Tutaj właśnie objawia się trawiąca magia telewizji. Serial jest o wiele bardziej dowcipny z makabrycznymi monologami w wykonaniu odgrywającego główną rolę Michael'a C. Hall'a . Smaczku serii dodają komentarze wynikające ze społecznego nieprzystosowania Dextera, zwłaszcza te implikowane jego aseksualnością. Innym razem możemy się dowiedzieć dlaczego banany i kanapki z jagnięciną są najlepszym posiłkiem podczas prowadzenia samochodu.

Plejadę dziwacznych postaci, poza tytułowym Dexterem, tworzą jego siostra - oddana policjantka, która stara się o przeniesienie do wydziału zadań, czemu na przeszkodzie stoi jej brak pewności siebie i siły przebicia. Nie mogę odżałować, że portretująca ją aktorka od czasu nakręcenia odcinka pilotażowego skorygowała swoją szparę między zębami. Idealnie wpasowywała się w konwencję serialu "idealne z daleka, brzydkie z bliska". Jest również Rita, pokiereszowana emocjonalnie i fizycznie przez swojego byłego męża, z którą obecnie umawia się Dexter, by zachować pozory normalności.

Czemu jednak ten serial tak wciąga? Może dlatego, że widzowie w pewien sposób utożsamiają się z tytułowym bohaterem. My też w różnych sferach po prostu udajemy przed pozostałymi swoje przystosowanie, pokazując im to, co chcą zobaczyć. A może dlatego, że cichcem zazdrościmy Dexterowi tego, że potrafi tak perfekcyjnie się kontrolować i z czystej ludzkiej zawiści czekamy na jego pierwszą wpadkę.

A na koniec, powracamy do samego początku. W Ameryce zanikła sztuka konstruowania zapadających w pamięć widza czołówek (patrz "Lost", "Heroes"). Natomiast ta przygotowana na potrzeby "Dextera" jest telewizyjnym majstersztykiem. Intrygująca melodia i perfekcyjna sekwencja zdjęć. Jak cały "Dexter" dwulicowa. Bo właśnie o tym jest ten serial, o dwulicowości.


***

"Dexter" Showtime
 Ocena: B+
 oficjalna strona - niedostępna spoza USA



Etykiety:

AddThis Social Bookmark Button AddThis Feed Button

Wpisz adres e-mail aby otrzymywać powiadomienia o nowych wpisach:

Delivered by FeedBurner