22 stycznia 2009

retroTV: "Remington Steele"



K
to z nas nie marzył, chociaż raz by zostać Kopciuszkiem? Powiedzmy sobie szczerze los Królewny Śnieżki nie jest wcale tak atrakcyjny, jak dziewczyny o szklanych pantofelkach. Dzisiejszy artykuły z cyklu „Retro TV – Bring it Back" poświecony będzie właśnie takiej amerykańsko przewrotnej bajce o Kopciuszku.

Niestety już nie pamiętam, który kanał nadawał „Remingtona Steel'a" jako pierwszy. Mam wrażenie, iż była to Polonia 1. Takie to były czasy – wielkomiejskie dzieci oglądały Polonię 1 po powrocie z podstawówek ekscytując się kapitanem Daimosem.



P
omysł na Remingtona (zobaczcie, to jeszcze te czasy, kiedy tytuły seriali nie były przewrotnie przekształcane w coś zupełnie nieodpowiadającego treści!) był prosty. Młoda i zdolna pani detektyw nie ma zleceń gdyż… jest kobietą. W związku z tym powołuje do życia wyimaginowanego szefa agencji – tytułowego Steela. O żywotności tego pomysłu świadczy przezabawna komedia z Whoopie Goldberg podającej się za białego rekina z Wallstreet. Wszystko idzie dobrze, póki na jej drodze nie staje szarmancki i tajemniczy Pierce Brosnan, który odkrywa mały sekret Laury. Aby zachować twarz i interes Laura oferuje mu honorową posadę Remingtona Steel'a. Problem polega na tym, że Pierce nie chce być tylko rekwizytem, a brać czynny udział w sprawach.

Serial zadebiutował na antenie stacji NBC w 1982 roku, w już wtedy nienajpopularniejszym piątkowym paśmie. Widząc rosnącą popularność przygód panny Holt i Pana Steela, serię przeniesiono na wtorek, gdzie zadomowiła się do końca swoich dni.

Tyle krótkiej historii, przejdźmy jednak do tego, co jest głównym zamierzeniem tej rubryki. Czemu, och czemu chcę ten serial ponownie ujrzeć w polskiej telewizji? Powodów jest kilka.

Przede wszystkim główni bohaterowie. Laura i Remington są protoplastami takich niezapomnianych duetów jak Scully i Mulder, Maggie i Joel, czy współcześnie Brennan i Booth. Ona błyskotliwa acz nieco neurotyczna, on szarmancki urwipołeć. Jak sąsiadki zza judasza kochamy śledzić ich dynamiczne słowne potyczki czekając na namiętny pocałunek w finale.

Sam Steele wymaga odrębnego akapitu. Ma w sobie coś z Piotrusia Pana, którym chciałby być każdy z nas. Wieczny chłopiec zakochany w starych filmach. W niemalże każdym odcinku rzuca aluzjami od „Casablanci", przez „Obywatela Kane'a" do „Psychozy". Czyż to nie reinkarnacja którejś z dziewczyn Gilmore w męskim ciele?

W drugim sezonie, do mozaiki postaci dołącza Doris Roberts (później rozpoznawalna dzięki roli w „Everybody Loves Raymond – Wszyscy Kochają Raymonda"). Dziarska staruszka imieniem Mildred Krebs to ktoś, kogo nam brakowało. Na co dzień sekreterka, rozwiązuje sprawy na własną rękę a zarazem jest surogatem matki dla Laury. To właśnie od drugiej serii zaczęły się złote lata Remingtona. Większy budżet, nacisk na humor w połączeniu z akcją oraz bardziej zaskakujące rozwiązania zagadek sprawiły, iż „Remington Steel" stał się idealnym towarzyszem uśmiechu.

Co jest jednak największą zaletą serii? Do znudzenia będę to powtarzał (teraz powinniście Drodzy Czytelnicy krzyknąć „Jakiego znudzenia?!") To bez czego nie powstanie żaden rewelacyjny serial telewizyjny – odkrywana z upływem lat ponadczasowość.

Niedawno mój dobry znajomy. Jak sam siebie określa technoseksualista. Gadżeciaż moimi słowy. Fan „Battlestar Galactici" i iPoda. Właśnie On powiedział mi, iż zamierza zdobyć całą serię Remingtona. Dlaczego? To serial dla każdego!

tytuł: Remington Steel
odcinki: 94 (kolor), kręcone w latach 1982-1987
nadawca: NBC (USA), Polonia 1 (?) (Polska)


Jeżeli Wy chcecie podzielić się jakimś ulubionym serialem, którego nie ujrzysz już w telewizji, piszcie!

Etykiety:

AddThis Social Bookmark Button AddThis Feed Button

13 stycznia 2009

Telebajery 2009

Nie łudźmy się w Polsce nie ma nagród telewizyjnych i okołotelewizyjnych z prawdziwego zdarzenia. Nie są nimi Wiktory, które od 1995 roku przyznawane są przez kapitułę złożoną z uprzednich laureatów. Przecież niezależnie od szlachetnych zamiarów poszczególnych wybierających, niezwykle trudno uwolnić się z tego kółka wzajemnej adoracji/wzajemnych animozji.
 
Tym bardziej jakości polskiej telewizji nie oddają nominacje do Telekamer. Ten ranking to wyłącznie odzwierciedlenie popularności. I chyba nie skrzywdzę nikogo, twierdząc, iż wybór finalistów był zasadniczo podyktowany regułą "na kogo publiczność odda najwięcej głosów".

Wystarczy się przyjrzeć jednej z podstawowych kategorii - aktor. Mamy tutaj niezmiennie popularnego wśród żeńskiej widowni (a to ona głównie nabija głosy) Macieja - Brada - Pitta - Zakościelnego, Pawła Małaszyńskiego. Do grona amantów dołączył również Mikołaj Krawczyk.

Szkoda, że Cezary Żak i Tomasz Karolak znaleźli się wśród nominowanych nie dlatego, że są utalentowanymi aktorami, tylko dlatego, że grają w bliższych sercom Polaków serialach komediowych.

Niezatapialnych nominowanych mamy również w kategoriach Informacje i Publicystyka. Żelazna Pochanke, Lisowie. A przecież w Polsce mamy najwięcej kanałów informacyjnych w Europie, jest z czego wybierać drodzy nominujący.

O koniunkturalności Telekamer świadczą również zmienne, jak relacje Dody z Majdanem kategorie. Ktoś pamięta kategorię "kabarety" - u szczytu popularności tychże? A może "serial kryminalny"? Oczywiście polski rynek telewizyjny jest na tyle specyficzny, że niektórych grup nominacyjnych nie da się utrzymać, ale po co tworzyć coś, co i tak za chwilę zniknie?

Większość z nas powyższy trend rozumie bez czytania tego artykułu. Po co więc to wszystko słowa - przecież nie płacą mi od wyrazu? Aby uświadomić nam, że w Polsce najskuteczniejszym odzwierciedleniem jakości programu - możemy być tylko my - widzowie - i nasze piloty.

Kończąc tym miłym akcentem zapraszam Was do głosowania na PolishTVSucks jako blog roku 2008.




Etykiety:

AddThis Social Bookmark Button AddThis Feed Button

Wpisz adres e-mail aby otrzymywać powiadomienia o nowych wpisach:

Delivered by FeedBurner