09 lutego 2008

"Pushing Daisies" - recenzja


W tym sezonie amerykańskie kanały telewizyjne z uporem maniaka lansują programy z bohaterem nieudacznikiem w roli głównej. Na kanale ABC mamy więc serial "Chuck", o mężczyźnie, który w przypadkowy sposób przyswaja sobie całą bazę danych CIA. Młodzieżowa stacja The CW proponuje natomiast losy chłopaka, który po tym jak jego rodzice sprzedali duszę diabłu, musi być łapać zbiegłe z piekła dusze za pomocą odkurzacza.

Spośród seriali utrzymanych w podobnej konwencji pozytywnie klimatem wyróżnia się inna produkcja ze stajni ABC - komiksowy serial "Pushing Daisies" . Koniec z polityczną poprawnością. Ten serial wcale się nie wyróżnia, on bije inne na głowę! Losy bohatera poznajemy dzięki znanemu z baśni dla dzieci wszechwiedzącemu narratorowi. Ned, bo tak na imię ma nasz nieszczęśnik, ma dar przywracania zmarłych do życia swoim dotykiem. Jak każdy dar, także i ten ma swoje obwarowania. Jeśli Ned ponownie dotknie wskrzeszonego, ten umrze już na zawsze. Podobnie jeśli ożywiony będzie żyć dłużej niż minutę, ktoś lub coś innego straci życie. Ned wiedzie spokojne życie, piekąc ciasta i od czasu do czasu pomagając prywatnemu detektywowi. Dzięki niemu trafia na miłość ze swojego dzieciństwa - uduszoną dziewczynę imieniem Chuck. Przywraca ją do życia i od tej pory, nie może już jej dotknąć.

Tyle jeśli chodzi o niecodzienną fabułę, którą uzupełniają dziwaczne postaci. Błyskotliwy humor i szybkie dialogi przypominają najlepsze lata "Gilmore Girls". Serial ten, jest dla mnie zupełnie i niemiłosiernie odświeżający - z takim uczuciem już dawno nie miałem do czynienia oglądając amerykańską telewizję.

Retro atmosfera w tej produkcji nas otacza  i przenika. Wszystko  od ścieżki dźwiękowej rodem ze starych gier pod DOS, klasycznych samochodów i numerów Broadway'owych ma sprawić, iż widz zatopi się w świecie jednookich ciotek, szydełkujących detektywów i samochodów o napędzie dmuchawcowym. I kiedy, wydaje nam się, iż nic bardziej kuriozalnego scenarzyści nie mogli wymyślić, pojawia się dziewczyna z drewnianą nogą mieszkająca w wiatraku i sprawa, że całość wydaje się jak najbardziej normalna, krucha i delikatna. To jest czar stokrotek.

I chociaż czasem pointy wydają sie zbyt nachalne, to przecież taka telewizja również jest potrzebna. A zapomniałbym, jeżeli tak jak ja jesteście fanami Chi McBride'a i minek Christine, możecie swobodnie postawić "A".

***
"Pushing Daisies" ABC
Ocena: B

Etykiety:

AddThis Social Bookmark Button AddThis Feed Button

1 Comments:

Blogger cicelean said...

Pushing Daisies zasługuje na wszelkie zaszczyty. Świetnie się go ogląda. Mniej entuzjastycznie podchodzę do polskiego tytułu w C+. Mam nadzieję, że może telewizja publiczna niedługo się skusi na zakupienie PD, myślę, że nie pożałowaliby tej decyzji. Dla tak świeżego pod względem pomysłu i wykonania serialu publiczność znajdzie się wszędzie...

14.02.2008, 16:15  

Prześlij komentarz

<< Home

Wpisz adres e-mail aby otrzymywać powiadomienia o nowych wpisach:

Delivered by FeedBurner