03 maja 2007

I've been Gilmored.



M
oje wieczorne surfowanie po internecie rozpocząłem jak zwykle od kolumny Michael'a Ausiello, z najświeższymi ploteczkami odnośnie telewizyjnego światka w Ameryce. Jednak na to, iż przeczytam, że 15 maja będziemy musieli się oficjalnie pożegnać z najzabawniejszym telewizyjnym duetem XXI wieku, nie byłem przygotowany. Może to i lepiej, bo kto jak kto, ale akurat ja na pożegnanie z "Gilmore Girls - Kochane Kłopoty", i tak nie mógłbym się przygotować.

I chociaż właściwie pożegnanie odbędzie w się w trakcie oglądania ostatniego odcinka (to już ponad 150 epizodów za nami!), to aż chciałoby się napisać kilka słów o serialu, dzięki któremu rozpoczęła się moja fascynacja telewizją. A wszystko zaczęło się od sceny z dwoma grubaskami. A właściwie od sceny z dwoma Gilmore'kami komentującymi dwie grubaski. I tak się wciągnąłem, pomimo beznadziejnego polskiego tłumaczenia. Dopiero potem przyszła kolej na "Felicity", czy "Everwood". Dziękuję wam Amy i Daniel za stworzenie tej błyskotki, a Lauren i Alexis za nadanie jej blasku.

No dobrze, koniec z tym tanim sentymentalizmem. Jeśli chcecie pożegnać się z Lauren, Alexis, Kelly, Edwardem czy Scottem, zróbcie to co każdy szanujący się Fan Gilmore Girls zrobić powinien. Zamówcie pizzę z wszystkimi dodatkami, przygotujcie popcorn, żelki, pianki, rozsiądźcie się na kanapie i zobaczcie jak dokona się to, na co wszyscy czekaliśmy - Rory kończy studia!

I've been Gilmored.

Etykiety: , ,

AddThis Social Bookmark Button AddThis Feed Button

Wpisz adres e-mail aby otrzymywać powiadomienia o nowych wpisach:

Delivered by FeedBurner