05 stycznia 2007

"Dwie Strony Medalu" - recenzja


Władze pierwszego kanału Telewizji Polskiej już drugi rok z rzędu poszukują telenoweli, która w przyszłości mogłaby zastąpić starzejące się "Klan" i "Plebanię". Zeszłoroczny debiutant "Warto Kochać" widocznie nie spełnił pokładanych w nim nadziei, gdyż TVP1 konsekwentnie majstruje przy porach jego emisji, skutecznie odstraszając widza. A jakie szanse mają "Dwie Strony Medalu" sponsorowane przez lody Koral.Przepraszam, to znaczy firmowane twarzą Daniela Olbrychskiego i głosem Maryli Rodowicz.

I właśnie piosenka jest najsłabszą częścią czołówki. Infantylny tekst z kompromitującymi metaforami rodem z pierwszej klasy gimnazjum obrzydza treść serialu zamiast delikatnie weń wprowadzać. Za to od strony wizualnej, jest to jedna z najestetyczniejszych czołówek w polskiej telewizji. Patent ze zwielokrotnieniem wizerunków bohaterów przedstawionych jak dopingują na trybunach jest na prawdę pomysłowy i tak różny od pojawiających się, przelatujących przez ekran portrecików, których wszyscy mamy po dziurki w nosie.

Fabuła produkcji jest typowa. Mamy więc młodzieżowe czworokąty i dwa nieudane dojrzałe małżeństwa, z których przynajmniej jedno jest z aspiracjami na trójkąt. Wszystko rozgrywa się w typowo polskim miasteczku, gdzie upadł ostatni wielki zakład - sponsor lokalnego klubu sportowego. Wiąże się to z komplikacjami zarówno dla kadry jak i sportowców. Ot typowy tasiemcowy scenariusz.

Skrajne uczucia budzą we mnie natomiast dialogi. Akcja toczy się wartko, mamy szybkie wymiany zdań bez "ochów" i "achów" i bez zbędnego przewracania oczami. Zdecydowanie  się wyróżniają na tle sflaczałych weteranów rynku mydlanego. Natomiast treść to zupełnie inna sprawa. Mam wrażenie, że scenarzyści za bardzo chcieli wbić w słowa bohaterów nowoczesność. Wypowiedzi często brzmią tak sztucznie, że aż śmiesznie. Szczytem wszystkiego była wypowiedź pani w średnim wieku "faceci to przereklamowana sprawa", która równie dobrze mogła by mówić wtedy "bo zupa była za słona". Górę plastiku, która mogłaby zatopić Tytanica, zafundowali nam autorzy w scenie rozgrywającej się między Adamem (Tomaszem Karolakiem) a Burmistrzem. Myślałem, że rozleję herbatę kiedy padły słowa "To miasto jest za małe dla nas dwóch" albo "Przyjechałem tu aby się zemścić". I to nie był element komediowy, tylko zagrany całkiem na poważnie. Chyba, że nie mam aż tak wyrobionego poczucia humoru jak przeciętny odbiorca docelowy tej produkcji.

Serial, jak już wspomniałem, reklamowany przez Daniela Olbrychskiego, rzeczywiście zyskuje na świeżości i humorze w związku z jego obecnością. Po obejrzeniu "Placu Zbawiciela" liczyłem również na coś więcej ze strony Ewy Wencel. Niestety jej gra jest dla mnie tylko obojętna, zwłaszcza na tle zadziwiająco sztucznej Gabrieli Kownackiej (gdzie zagubiła się ta dobra aktorka z "Matek, Żon i Kochanek" oraz "Rodziny Zastępczej"?). O młodych aktorach wspominać nie będę. Poza Maciejem Brzoskiem wszyscy pozostali wykazują zadziwiający talent do naśladowania kawałków drewna. Zwłaszcza scena "pocałunków" w pubie to kompletna porażka aktorska. Można pocieszać się tylko tym, iż to debiutanci i być może się wyrobią. Tym bardziej boli przypadek Pani Kownackiej.

Jestem prawie pewien, że serial skończy podobnie, co "Warto Kochać". Pomimo kilku ciekawych innowacji, jego sfera "kreatywna" i warsztatowa jest zdecydowanie za uboga, by przejąc widzów, korzystających w pełni z dobrodziejstw zasiedzenia "Klanu" i "Plebani". Do zobaczenia w porażkach sezonu 2006/2007. Tylko Pana Daniela szkoda.

***
"Dwie Strony Medalu" TVP 1 piątek-sobota 17:30, 18:00
oficjalna strona serialu

Etykiety:

AddThis Social Bookmark Button AddThis Feed Button

Wpisz adres e-mail aby otrzymywać powiadomienia o nowych wpisach:

Delivered by FeedBurner